Francisque Poulbot (1879 – 1946) miał wyjątkową zdolność do organizowania humorystycznych parad i z tego powodu stał się swojego rodzaju impresariem zabaw na Wzgórzu Montmartre. Jedną z nich było corocznie organizowane wesele na niby. Leona Ondernard, jego ukochana, wkładała wówczas ślubną suknię z welonem i wiankiem z kwiatów pomarańczy. Francisque wybierał się z tej okazji do fryzjera i wdziewał surdut. Zaproszeni goście byli przebrani za księdza, pastora, drużbów, świadków, mera i mamkę z ogromnymi piersiami z kartonu. W ten sposób przystrojona weselna ekipa, w towarzystwie wiejskich grajków paradowała ulicami Montmartre. Za nimi pędziła dzieciarnia ogarnięta szałem radości.
Po wielu próbach ślubu Leona i Francisque rzeczywiście się pobrali.
Ciekawy pomysł 🙂 a jeśli chodzi o próby, to w każdym amerykańskim filmie (z weselem) pokazują właśnie próbę przyjęcia weselnego- nie rozumiem tego zwyczaju..