Rozpopularyzowany w Paryżu na przełomie XIX -go i XX-go wieku. Nazywany alkoholem bohemy artystycznej oraz paryskiej burżuazji. Był niedrogi i powszechnie dostępny. Pito go w podrzędnych barach i degustowano w wyższych sferach. Zarówno mężczyźni jak i kobiety. Ze względu na jego barwę nazywano go potocznie Zieloną Wróżką, a godzinę jego picia Zieloną Godziną.
Receptura
Absynt otrzymywany jest w procesie destylacji z różnego rodzaju ziół, przede wszystkim z kwiatów i liści piołunu (Artemisia absinthium) oraz anyżu, z dodatkiem kopru włoskiego, hyzopu i innych.
Pierwsza receptura została opracowana w XVIII wieku w Val deTravers w obecnym szwajcarskim kantonie Neuchatel. Początkowo stosowany był jako leczniczy eliksir na wszelkie dolegliwości, zwłaszcza przeciwbólowo, w walce z febrą czy przeciw mdłościom. Armia francuska zaczęła właśnie dostawać go jako lek. Powracający do domów żołnierze rozpropagowali trunek, który szybko stał się popularny w różnego rodzaju lokalach.
Psychoaktywna trutka?
U szczytu swojej popularności Absynt został opisany jako niebezpieczny, silnie uzależniający narkotyk. Zawarty w piołunie thujon został oskarżony o większość szkodliwych skutków spożywania tego alkoholu, m.in. halucynogennych. Do roku 1915 zakazano wytwarzania i sprzedaży w większości państw europejskich i w USA. Jednak żadne dowody nie wskazują na to, że absynt był bardziej niebezpieczny, czy w większym stopniu psychoaktywny, niż inne alkohole. Wznowienie produkcji nastąpiło na początku lat 90-tych XX wieku, kiedy to państwa, należące do UE zaczęły stopniowo zezwalać na produkcję i sprzedaż trunku. Podobno oryginalny absynt zawierał około 100mg/litr thujonu. W większości obecnie produkowanych trunków jest to 10mg/litr.
Na przełomie XIX i XX wieku we Francji spożywano około 30 milionów litrów Zielonej Wróżki rocznie.
Moda na trunek rozprzestrzeniła się po całej Europie, zdobywając popularność zwłaszcza na czeskich terenach monarchii austro-węgierskiej, gdzie przywieziony został przez lokalnych artystów.
Absynt w sztuce
Absynt był częstym motywem obrazów malarzy, którzy tworzyli w tamtych czasach. Z reguły były to jednak raczej smutne i szare sceny, przedstawiające pijących bohaterów samotnych, wyobcowanych, otępiałych, jakby nieobecnych. Ich wizerunek wskazuje na mocno destrukcyjne działanie zielonej wróżki, sugeruje, że to napój straceńców. Przyjrzycie się poniższym obrazom, spójrzcie w oczy “Pijakowi” Maneta!
Biznes jest biznes
Trujący, otumaniający – kto to wiedział na prawdę? Fakt jest niezbity, że z drugiej strony sprzedaż absyntu to był biznes, tak więc pojawiało się mnóstwo plakatów zachęcających do picia i prezentujących zgoła inne oblicze trunku. Pijący są uśmiechnięci, przedstawieni w gestach celebrujących napój, a na obrazach nie ma już tej zatrważającej statyki. To świetne rozwiązanie zarówno dla kobiet i mężczyzn! Grzech nie spróbować!
A poniżej jeden z ważniejszych plakatów związanych z absyntem. Autor Bernard Gantner ubolewa nad wprowadzeniem we Francji prohibicji na absynt w 1915 roku. W centrum plakatu prezydent Francji Raymond Poincar przygniata stopą śmiertelnie zranioną Zieloną Wróżkę, podczas gdy w tle wojsko francuskie zaangażowane jest w masakryczne bitwy (lata 14-18). Na jednej wstążce widniej napis “Les Habitués d’…”, druga jest pusta i przygotowana na wpisanie nazwy baru czy kawiarni, która zakupiła plakat. Podobno wiadomo jest tylko o 4 egzemplarzach tego plakatu, które zachowały się do dziś.
Z piciem absyntu związany był rytuał. Na szklance z nóżką kładziono ażurową łyżeczkę, na niej kawałek cukru, przez który wlewano zielony alkohol.