Jestem zauroczona tą książką i jej wydaniem. Pozycja wydawnictwa Rebis, w przekładzie Joanny Goreckiej-Kalita.
Tekst poniżej wyjaśnia dlaczego. Wpierw jednak słowo o bohaterce.
Tamara Łempicka – ikona art deco.
Jej gwiazda rozbłysła w dwudziestoleciu międzywojennym, w Paryżu. Do stolicy Francji przybyła wraz z mężem uciekając przed rewolucją październikową z Rosji. Malarstwem zajęła się w celach zarobkowych, ale wkrótce zajęcie to stało się jej życiową pasją i przyniosło wielką sławę. Wzbudzała wiele kontrowersji ze względu na swój wyzywający styl bycia, barwne życie seksualne i słabość do płci pięknej. Jednocześnie stała się wzorem silnej, niezależnej kobiety. Obraz “Tamara w zielonym bugatti”, który został użyty do okładki tej książki, stał się znakiem firmowym artystki oraz symbolem wyemancypowanej kobiety. Przez wiele lat po wojnie była zapomniana. Odkryta na nowo u schyłku życia. Obecnie jej obrazy warte są miliony. W swoich prywatnych kolekcjach posiadają je Madonna czy Barbra Streisand.
“Osobista” biografia Tamary Łempickiej
“Śladami Tamary Łempickiej” to książka biograficzna, lecz jej konstrukcja jest nietypowa. To rozmowa autorki ze zmarłą już artystką. Tatiana de Rosnay wspomina losy Łempickiej zwracając się do niej wprost, przywołując wydarzenia i ludzi z jej życia. Wie o niej bardzo dużo. Przestudiowała wiele biografii artystki, podróżowała jej śladami oraz nawiązała kontakty z jej rodziną przygotowując się do książki. Mimo to pewne intrygujące kwestie nigdy nie zostały wyjaśnione. Co Tamara czuła w burzliwych momentach swojej historii? Co nią kierowało przy podejmowaniu decyzji? Pewne pytania zadane Tamarze w książce pozostają bez odpowiedzi. W to miejsce autorka wplata swoje spekulacje, przypuszczenia.
Dzięki przyjętej narracji mamy wrażenie, że istnieje pewna więź między kobietami – autorką i artystką. “Rozmowa” staje się tym bardziej intymna, gdy Tatiana de Rosnay dzieli się z Łempicką osobistymi wspomnieniami związanymi ze swoimi przodkami: babcią Rosjanką, czy dziadkiem malarzem. Odnajduje pewne analogie w swoim życiu i stara się dzięki nim lepiej zrozumieć artystkę.
Te wszystkie zabiegi mają oczywiście swoją przyczynę – autorka nie kryje swojego podziwu nad twórczością Tamary Łempickiej, którą odkryła jeszcze w czasach nastoletnich. Intryguje ją jej silna osobowość, ambicja, pewność siebie, konsekwencja w budowaniu artystycznego sukcesu. Intryguje ją kobieta, która intensywnie korzystała z możliwości jakie Paryż stwarzał w okresie międzywojennym. Szalone lata dwudzieste i bohema artystyczna na Montparnasse były żywiołem Tamary, jej siłą napędową.
“Śladami Tamary Łempickiej” – Szata graficzna
Jest to przepięknie wydana książka. Rzekłabym: biografia – album. Książka zdaje się być dopieszczona w każdym calu. Wspaniale zaprojektowała szata graficzna. Typografia oddająca charakter epoki. Mnóstwo reprodukcji obrazów Tamary, zdjęć archiwalnych. I uwaga: wszystko przeplecione zmysłowymi, intymnymi fotografiami wykonanymi na potrzebę tej książki, przez Chatlotte Jolly de Rosnay – córkę autorki. Hołd złożony kobiecie przez kobiety. Artystka kochająca piękno i elegancję – otrzymała cudowną oprawę swojego życia.
Po tym wszystkim dodanie informacji o twardej oprawie czy pięknym papierze – co zawsze bardzo mnie ujmuje – jest już tylko formalnością. Na nic innego ta pozycja w takim kształcie nie zasługuje!
Jest jeszcze jedna zaleta dla osób, które nie lubią opasłych, szczegółowych biografii. To dość zwięzła opowieść, koncentrująca się na najważniejszych wydarzeniach z życia Tamary, tych które były przełomowe, mówiły wiele o jej charakterze i które ją kształtowały. Po przeczytaniu w pamięci pozostaje przede wszystkim portret psychologiczny artystki, mamy wrażenie jakbyśmy zostali dopuszczeni do jej sekretnego świata. Od teraz obcowanie ze sztuką Tamary Łempickiej będzie na pewno bardziej świadome. Choć często spotkamy się z tajemniczym niedopowiedzeniem ukrytym “na dnie” podziwianego obrazu.
Rozgłos, reklama – znasz się na tym. Umiesz sprawić by o tobie mówiono – o twoich klejnotach, cygarniczkach. Gdybyś żyła dzisiaj wśród nas, byłabyś królową sieci społecznościowych, boginią Instagrama. Przywodzisz mi na myśl Madonnę, która reżyserowała swój wizerunek z równą starannością, z równym perfekcjonizmem – i z podobną nutą ekshibicjonizmu.