Mała czarna to wieczorowa lub koktailowa sukienka, o prostym kroju najczęściej dość krótka. Historycy mody jako autorkę małej czarnej wskazują francuską projektantkę – Coco Chanel. Sukienka miała być długotrwała, uniwersalna, niedroga, powszechnie dostępna na rynku i mieć neutralny kolor. LBD to skrócone i popularne określenie tego rodzaju sukienki – “little black dress”.
“Mała czarna” jest uważana przez wiele kobiet za podstawowy składnik damskiej garderoby. Uważa się, iż każda kobieta powinna posiadać prostą, elegancką czarną sukienkę-bazę, która może być przy pomocy dodatków rozbudowywana bądź upraszczana, zależnie od okazji. Ta sama czarna sukienka koktajlowa może stać się strojem wieczorowym po dodaniu odpowiedniej biżuterii, ozdób czy po zmianie obuwia, natomiast strojem biznesowym – po nałożeniu prostego żakietu. Ponieważ sukienka ma w swoim założeniu przez wiele lat stanowić podstawę garderoby, idealna mała czarna powinna być najprostsza jak to tylko możliwe.
Przed 1920 rokiem kolor czarny był zarezerwowany dla żałoby i uważano za nieprzyzwoite noszenie tego koloru w innych okolicznościach.
Podobnie jak czerń sukni na obrazie Johna Singera Sargenta Portrait of Madame X, którego przyjęcie na Salon w 1884 roku wywołało skandal. Niegdyś żałobna suknia wdowy była poddawana uważnej obserwacji, a każdy dodatek wydawał się przemawiać wyrafinowanym językiem symboliki. Podczas epoki wiktoriaśkiej i edwardiańskiej od wdowy oczekiwano aby ubierała kolejno kilka rodzajów sukien żałobnych przez dwa lata po śmierci męża. Głęboka czy też pełna żałoba trwała rok i jeden dzień, i wymagała czarnego ubioru pozbawionego jakichkolwiek dekoracji. Drugi etap żałoby trwał dziewięć miesięcy i zezwalał na noszenie czarnego jedwabiu. Następnie tak zwana zwykła żałoba trwała trzy miesiące i zezwalała wdowie na dodatki takie jak: czarna wstążka, koronka, haft i ciemna biżuteria. Kolejne sześć miesięcy stanowiło pół-żałobę i dozwolone były stonowane, neutralne kolory jak na przykład popularne w takich sytuacjach odcienie fioletu. Pierwsza wojna światowa zebrała żniwa i widok kobiety w czarnym ubraniu stał się czymś nader powszechnym.
W 1926 roku Gabrielle “Coco” Chanel opublikowała w Amerykańskim Vogue prostą, czarną sukienkę. Była długa do łydki, prosta i udekorowana ozdobiona jedynie kilkoma ukośnymi liniami. Magazyn Vogue określił tę sukienkę nazwą “Ford”, ponieważ tak jak Model-T zaprojektowany przez H. Fonda była ona szeroko dostępna i w jednym kolorze.
Mała czarna była popularna podczas Wielkiego Kryzysu, głównie z ekonomicznych względów oraz elegancji, ale również w pewien sposób wysmuklała sylwetkę. Z czysto praktycznego powodu do jej popularyzacji w Ameryce Północnej przysporzyli się producenci Hollywood – firmy w technikolorze stawały się coraz bardziej popularne i reżyserzy mogli polegać na małej czarnej ponieważ inne kolory źle prezentowały się na ekranie i psuły proces koloryzacji. Podczas II wojny światowej styl taki pozostawał dalej na czasie, po części z powodu powszechnej reglamentacji tekstyliów a po części z powodu rozpowszechniających się uniformów dla kobiet zasilających szeregi siły roboczej.
Era “New Look” Diora oraz seksualny konserwatyzm lat 50-tych sprowadziły małą czarną do symbolu niebezpiecznej kobiety. Hollywoodskie femme fatale często były portretowane w czarnych kreacjach typu halter-style (wiązanie na szyi i odkryte plecy) w kontraście do bardziej konserwatywnych sukienek typowych dla gospodyń domowych. W końcu rozpowszechnione w w latach 40-stych i 50-tych tkaniny syntetyczne
umożliwiły każdej kobiecie dostęp do większej ilości rozmaitych wzorów pojawiających się w związku z tym na rynku.
W latach 60-tych mała czarna interpretowana jest w różny sposób. Młodsze pokolenie preferuje
małą czarną w wersji mini. Dla tej grupy odbiorców projektowane są sukienki coraz krótsze, często z rozporkiem lub gorsetem z przeźroczystych materiałów takich jak siatka lub tiul. Wiele innych kobiet w latach 60-tych preferowało małą czarną w wersji Hubert de Givenchy a rozpropagowaną przez Audrey Hepburn w filmie Śniadanie u Tiffaniego.
W latach 80-tych mała czarna wciąż była w modzie. Tym razem nowi projektanci wprowadzili do ubioru szerokie ramiona czy baskinki. Z kolei kultura 90-tych lat zestawiła małą czarną z sandałami czy glanami – pozostawiając samą sukienkę dość skromną w kroju.
Nowy blask późnych lat 90-tych doprowadził do nowych wariacji sukienki, lecz podobnie jak w latach 50-tych
czy 70-tych kolor ponownie zaczął odgrywać znaczenie w modzie spychając czerń na boczny tor. Nawrót do bardziej stonowanych schematów i znów przewaga czerni powróciły wraz z dawnymi trendami w stylu lat 80-tych od 2000 roku torując drogę do ponownego zainteresowania sukienką.
Ciekawostka: Edith Piaf, francuska piosenkarka występowała w czarnej, wąskiej sukience poprzez całą swoją karierę. Z powodu tego zwyczaju została nawet nazwana “małym czarnym wróblem”. Mówiono, że skromna sukienka pozwala publiczności skupić się głównie na śpiewie Piaf niźli na wyglądzie.