Historia bywa przewrotna, a czas łaskawy na rewolucjonistów. I pomyśleć, że dziś impresjonizm uważany jest za jeden z najistotniejszych, wręcz przełomowy nurt w sztuce!
Artykuł komentujący Pierwszą Wystawę Impresjonistów autorstwa Emila Corodna z dnia 29 kwietnia 1874 roku opublikowany w “La presse”
“panom Degasowi, Cezanne’owi, Monetowi [sic!], Sisleyowi, Pissarrowi, pannie Berthe Morisot itd., modelowym i najbardziej konsekwentnym przedstawicielom Szkoły Impresjonizmu. Szkoła ta znosi dwie rzeczy: kreskę, bez której niemożliwe jest odtworzenie kształtu jakiejkolwiek istoty żywej czy tez przedmiotu, i kolor, który nadaje formie pozory rzeczywistości.
Wystarczy zasmarować na biało i czarno trzy czwarte powierzchni płótna, rozetrzeć na pozostałej części trochę żółcienia, rzucić tu i ówdzie plamy czerwieni i błękitu, by otrzymać wrażenie wiosny, przed którym miłośnicy wpadną w ekstazę.
Można też zabazgrać na szaro jakieś panneau, postawić gdzie się da, wzdłuż i w poprzek, czarne lub żółte krechy, a oświeceni i jasnowidzący powiedzą – Hm! Jak świetnie oddaje to wrażenie lasu w Meudon.
Postać ludzka to zupełnie co innego; nie chodzi o to, by oddać jej kształt, modelunek czy wyraz, wystarczy oddać jej wrażenie bez zarysowanej formy, bez koloru, bez cienia czy światła; realizując tak ekstrawagancką teorię, popada się w zupełnie bezsensowny, groteskowy i szalony nieład – na szczęście bezprecedensowy w sztuce – będący po prostu zaprzeczeniem najbardziej podstawowych reguł rysunku i malarstwa.
Gryzmoły małego dziecka charakteryzują się prostotą i szczerością, która każe nam się uśmiechać, rozwiązłość, jakiej dowody daje nowa szkoła, napawa niesmakiem, czasami wręcz szokuje.”
Źródło: Monet Biografia, Pascal Bonafoux, Kolekcja PWN Wielkie Biografie
.
Berthe Morisot-LaLecture 1873 – jeden z obrazów, który znalazał się na wystawie.