“Colette” to film biograficzny o życiu słynnej i kontrowersyjnej w swoich czasach pisarki Sidonie-Gabrielle Colette (1873-1954).W rolę tytułowej bohaterki wcieliła się Keira Knightley. Film to koprodukcja USA, Wielkiej Brytanii i Węgier, jego światowa premiera odbyła się na początku 2018. Powiem szczerze, że nie kojarzę polskiej premiery. Cieżko było mi go w ogóle namierzyć. Na chwilę obecną jest na cda.pl, natomiast od razu uprzedzam, że aby obejrzeć trzeba rozumieć język angielski. Napisy co prawda są – ale po kilku dialogach można się zorientować, że tłumaczył je robot i niektóre zwroty są całkiem bez sensu. Może niedługo doczekamy się lepszej wersji.
O życiu Colette już naturalnie słyszałam, czytałam nawet jej słynną powieść o Klaudynie, choć nigdy nie przeczytałam jej biografii. A po tym filmie właśnie nabrałam ochoty, zwłaszcza, że takowa jest dostępna na naszym rynku. To ikoniczna postać belle epoque, więc obowiązkowo jej życie muszę opisać na tym blogu!
Sidonie pochodziła z prowincji, na paryskie salony wprowadził ją starszy od niej o 15 lat mąż. Akcja filmu rozpoczyna się właśnie w momencie gdy młoda Colette jest jeszcze w domu rodzinnym i oczekuje na oświadczyny. Potem przenosimy się do Paryża i dalej obserwujemy rozwój Colette – od niewinnej, bezbronnej i podległej mężczyźnie dziewczyny, po pewną siebie, wyemancypowaną kobietę. Opowieść kończy się właśnie gdy bohaterka podejmuje zdecydowane kroki związane ze swoim życiem, postanawia się uniezależnić.
Jeśli cokolwiek o niej wcześniej słyszeliście – to być może to, że jej powieści bardzo długo były wydawane pod nazwiskiem męża, który w zasadzie zmuszał ją do pisania.“Nigdy nie chciałam pisać, a to, co chciałam, to zwłaszcza… nie pisać”, co dziś wydaje się dowcipem bo jest autorką kilkudziesięciu powieści.
Film na pewno warto obejrzeć, choć troszkę mam wrażenie, że za mało było tam czuć klimatu epoki i miasta które nim żyło. Samego Paryża było mało, głównie akcja toczy się we wnętrzach. Wykreowana postać pisarki wydała mi się trochę mdła niż chyba była ona w rzeczywistości – ale właśnie dlatego chciałam przeczytać teraz jej biografię. A może to kwestia aktorki? Każdy musi ocenić sam.