Na wstępie muszę powiedzieć, że na rynku jest taka masa różnego typu poradników na temat mody i stylu, że zazwyczaj gdy jakikolwiek wpadał mi w oko, omijałam go o dziesiątą ulicę. Nie to żebym była ignorantką w tym zakresie. Wręcz przeciwnie – przywiązuję wagę do wyglądu, kocham prostotę z nutą ekstrawagancji, interesuję się historią mody no i oczywiście Paryżem! Ale takie mam poczucie, że mój styl mi odpowiada, że nie potrzebuję porad. Mam swoją intuicję i często nie identyfikuję się z “modnymi” trendami.
Pewnie właśnie dlatego “Paryski szyk” w wersji pierwszej nie trafił w moje ręce. Za to dzięki wydawnictwu Rebis wersja “jeszcze raz” znalazła miejsce na półce domowej biblioteczki, a co więcej zyskała o dziwo moje uznanie!
Być może mam coś w sobie z tej magicznej Paryżanki, bo w wielu przypadkach, gdy czytałam rady Ines de la Fressange i Sophie Gachet, myślałam sobie – no właśnie, też tak uważam! Pewnie też z powodu tej naszej zgodności, inne ich podpowiedzi, do których podeszłabym do tej pory z rezerwą, przyjęłam jednak z zainteresowaniem. No ale kilka słów o zawartości!
“Paryski styl wyklucza instynkt stadny. Fakt, że na wybiegach króluje “domina”, nie oznacza, że powinnaś paradować po mieście w sukience z postrzępionej skóry “
Paryski Szyk
To wbrew pozorom obszerna pozycja, która porusza wiele tematów. Podzielona jest na cztery części: “Ubieraj się jak paryżanka”, “paryżanka w każdym calu”, “dom paryżanki” i “tylko w Paryż”. Ostatnie dwie dotyczą bardziej stylu i organizacji życiu. Sporo informacji gdzie się zaopatrywać w Paryżu, gdzie zjeść, spać, wybrać się dziećmi. Ale również jak wyposażyć dom Paryżanki!
Mnie najbardziej spodobały się pierwsze rozdziały, stanowiące z resztą większą część książki. W skrócie rzecz ujmując – te o garderobie i urodzie. Bardzo dużo prostych pomysłów, które jednocześnie dają efekt. W prostocie siła – i tutaj znajdziemy wiele wskazówek jak ją osiągnąć, nie pozostając nudną. Poza tym dużo informacji dotyczących pielęgnacji oraz rad dla dojrzałych kobiet – czyli dla mnie! Nie tylko co robić – ale również czego unikać, albo nie robić w żadnym wypadku!
Bardzo spodobały mi się listy modowych i urodowych faux pas. Uśmiałam się przy niektórych punktach w głos. “Za dużo eyelinera? – chcesz się upodobnić do pandy?” “Futro – nie rób z siebie Cruelli” “Pierścienie do apaszek i chust – powinno się ich zakazać”! Niektóre mogą nam dopiec, gdy odkryjemy, że je stosowałyśmy!
Książka jest bardzo ładnie wydana i ma świetnie zorganizowana szatę graficzną. Dzięki temu bardzo wygodnie się niej korzysta i informacje w niej zawarte są łatwo przyswajalne. Dużo list, wyróżników, ala notatek, zdjęć i zabawnych obrazków autorki. Koncepcja przypomina mi takie stare zeszyty z czasów nastolatki, do których wpisywało się różne ciekawostki, wierszyki, wklejało zdjęcia i skrawki gazet, by potem dzielić się z koleżankami. Więc to trochę tak jakby autorka dała nam swój sekretny zeszyt z poradami! Takie kobiece cacuszko!