Mamy dziś pierwszy kwietnia – w tym roku to niedziela Wielkanocna, ale tak się składa, że i Prima Aprilis. Dlatego uznałam, że “Sztuka pierdzenia”(“Art de péter”), na którą natknęłam się kiedyś w sieci, będzie świetnie pasować do tej okazji – być może przy innych uznana zostałaby przez niektórych za niestosowa 😉
W zasadzie już w “naszych czasach” bo w roku 1978 Dominique Laporte opublikował rozprawę pod tytułem “Histoire de la merde”. Przekładając na język polski: “Historia gówna”. Ha! Co to za opowieść? Jak się okazuje Francuzi przez lata wyspecjalizowali się w tworzeniu rozmaitych historii takich jak historia strachu, nieba, piekła, samobójstwa, butów, kalesonów i majtek, bidetu, toalety i wielu innych. Tak więc i będąca przedmiotem tego wpisu “Art. de péter” wchodzi do kanonu bogatej, francuskiej literatury skatologicznej. Esej ten ukazał się pierwszy raz anonimowo w 1751 roku i wznawiany był siedem razy w XVIII wieku oraz na początku wieku XIX. Jak się okazuje książeczka była niesamowicie popularna. Szacowne towarzystwo wspólnie czytywało ją na paryskich salonach mając przy tym wielki ubaw. Oczywiście, bon ton, rozrywkę rozpoczynano po zakończeniu kolacji co ponoć ułatwiało trawienie.
No ale spytacie co konkretnie możemy znaleźć w środku? Ano same praktyczne wskazówki z omawianej dziedziny! W kolejnych rozdziałach zapoznajemy się z ogólną definicją pierdnięcia, jego rodzajach i odmianach czy pożytkach i skutkach. Podjęte jest również rozważanie nad jego muzycznością, jak również zaprezentowane są sposoby jego skrywania. W końcu, w epilogu możemy przeczytać “Dzieje księcia Pierdziwiatra i królowej Amazonek” aby dowiedzieć się skąd wzięli się we Francji szambiarze.
Teraz już wiecie, że Francuzi nie tylko z dobrej kuchni słyną 🙂 Hi Hi!
Źródło: “Sztuka pierdzenia” Pierre Thomas Nicolas Hurtaut, przypisek tłumacza