Jak już trochę buszujecie w tematach związanych ze sztuką, to możecie być zorientowani, że droga do sławy artystów takich jak Monet, Renoir czy Van Gogh nie była usłana różami. Jej początki to walka o przetrwanie i nieustanne mocowanie się z krytyczną rzeczywistością. W przypadku Van Gogh’a ta walka w zasadzie trwała do końca życia.
Impresjoniści jak i inni późniejsi malarze awangardowi zawdzięczają swoje przetrwanie cierpliwości i determinacji dosłownie kilku marszandów. Ich wsparcie było nieocenione. Trzeba pamiętać, że do malowania potrzebne są farby czy płótno – bez jakiejkolwiek sprzedaży czy pomocy sam proces tworzenia byłby niemożliwy. Jednym z ludzi, który przeszedł do historii jako przyjaciel artystów był Juien Tanguy (1825–1894). A z jakiego powodu? Już wyjaśniam.
W latach osiemdziesiątych XIX wieku Julien prowadził mały sklepik z artykułami malarskimi na Montmartre przy rue Clauzel 14. W tamtych czasach był dobrze znany w paryskim światku artystycznym i zaopatrywało się u niego wielu malarzy. Z powodu swojej popularności sklep stał się przy okazji swojego rodzaju punktem spotkań. Julien był uwielbiany przez artystów i zdobył ich serca. A to wszytko z powodu specyficznej zapłaty jaką często zwykł przyjmować za artykuły – gdy nie mieli pieniędzy, co nie było niczym szczególnym, płacili mu swoimi obrazami. Tanguy wystawiał je na sprzedaż na swojej witrynie, czasem widząc dobrze że nie uda mu się ich sprzedać. Za jego dobrotliwość nazywali go pieszczotliwie Ojcem Tanguy.
Dość bliskie stosunki łączyły Juliana z Vincentem van Goghiem w czasach kiedy ten mieszkał w Paryżu. Również od Vincenta przyjmował obrazy w ramach zapłaty za wydany towar, choć wiedział z góry w tamtym czasie, że ich sprzedaż jest w zasadzie nie możliwa. Podobno dopiero po śmierci malarza, w 1892 roku za sumę 300 franków sprzedał jego pracę “Irysy”. W 1990 roku, 100 lat później na aukcji w Nowym Jorku obraz zyskał cenę 54 milionów dolarów.
Vincent jest autorem trzech portretów Ojca Tanguy, które obecnie są powszechnie rozpoznawalne, co w pewnym stopniu zapewniło dealerowi nieśmiertelność. Co ciekawe obrazy utworzone na kolejnych etapach pobytu w Paryżu, odzwierciedlają jednocześnie rozwój twórczy Vincenta na przestrzeni kilku lat.
Sylwetka Juliena Tanguy, jako istotnej osoby w życiu Van Gogha została wzięta pod uwagę w nominowanej do Oscara produkcji “Twój Vincent”, którą niedawno mieliśmy okazję oglądać na ekranach kin. Dla otworzenia postaci posłużył trzeci portret namalowany przez artystę. Powyżej ciekawe zestawienie od rzeczywistego aktora do animowanego odpowiednika.