„Kolej żelazna” to według mnie jeden z ciekawszych obrazów Edouarda Maneta – no może oprócz „Baru w Folies Bergeres” bo odkąd go ujrzałam na żywo nic go nie przebije.
Co widzimy na obrazie? Kobietę i dziewczynkę. Zapewne wyszły na spacer i zatrzymały się na chwilkę. Na kolanach kobiety siedzi mały piesek, w rękach trzyma otwartą książkę. Wygląda na to, że oderwała się od niej na chwilę, zamyślona patrzy w dal.
Tak przy okazji: poznajecie ten wzrok? to Victorine Louise Meurent, pozowała już dla Moneta i to do jego najgłośniejszych obrazów takich jak „Śniadanie na Trawie” czy „Olimpia”. Ten obraz był akurat ostatnim, w którym była jego modelką.
Za plecami elegantki widzimy żeliwne ogrodzenie a za nim kłęby pary, które zakrywają niemal całe tło. Kobieta zdaje się być mało zainteresowana tym widokiem, za to dziewczynka z zaciekawieniem wpatruje się w tym kierunku – być może jej oczom ukazuje coś więcej: lokomotywa, wagony.
Kolej żelazna w centrum Paryża
To paryski dworzec kolejowy Saint-Lazar. Dziś tego typu miejsca nie robią na nas wrażenia. W tamtych czasach kolej parowa była jednym z przełomowych wynalazków składających się na wielki postęp techniczny. Postęp, który miał potężny wpływ na różne aspekty życia społeczeństwa. Przyspieszył jak nigdy dotąd. Manet’a mógł interesować właśnie ten aspekt: człowiek w szybko zmieniającym się świecie. Stąd pokazał ludzi na tle kolei. Choć za ogrodzeniem panuje zgiełk i hałas – bohaterka obrazu zdaje się być jakby wyizolowana, pogrążona we własnych myślach. Stanowi kontrast do buzującego świata za jej plecami.
Ja lubię patrzeć na tę scenę z jeszcze z innej perspektywy. Może kobieta zastanawia się co będzie dalej? Co jeszcze zmieni się w jej świecie, do którego będzie musiała przywyknąć? Kolejne pokolenie, które reprezentuje dziewczynka będzie wyrastać w rzeczywistości, która dla niej kiedyś była nie do pomyślenia. Taka interpretacja powoduje, że obraz staje się ponadczasowy. Równie dobrze dziewczynka mogłaby spoglądać na samolot, albo z 30 piętra wieżowca przyglądać się innym drapaczom chmur. Myślę, że w obecnych czasach, w których zmiany następują nawet szybciej niż nastaje nowe pokolenie, powoli brakuje czasu na jakąkolwiek zadumę. Dlatego lubię zatrzymywać się przy tym obrazie i wraz z Victorine pomyśleć chwilę nad swoim miejscem w zmieniającym się świecie.
Co do warstwy artystycznej, obraz uważany jest za zapowiedź impresjonizmu w twórczości Maneta. Choć malarz nigdy w pełni nie zdecydował się na mocne zbliżenie do stylu młodszych kolegów, lubił eksperymentować używając nowej techniki. Tak właśnie w tym przypadku, o ile pierwszy plan malowany jest wyraźnymi plamami barwnymi, scena za ogrodzeniem jest szkicowana, budowana drobnymi, szybkimi pociągnięciami pędzla w impresjonistycznym stylu.
Ciekawostki:
Akcja obrazu rozgrywa się się w ogrodzie malarza Alphonse’a Hirscha.
W 1874 roku obraz został zaprezentowany na paryskim Salonie. Krytyka nie wystawiła mu jednak pochlebnych opinii. Zarzuty były typowe jak w przypadku tych kierowanych pod adresem impresjonistów – obraz jest nieukończony, pociągi, dworzec kolejowy w zasadzie niewidoczne.
Sam dworzec Saint Lazar stał się również tematem obrazów Clauda Moneta, który jednak koncetrował się głównie nad koleją oraz zjawiskiem obłoków z pary wydobywającym się z wielkich maszyn.